Jednym z moich grubszych eufemizmów jest “nie przepadam za poezją”. A już na pewno nie w wydaniu Mickiewicza. Na ten wiersz zwrócił jednak moją uwagę mój ojciec, twierdząc, że mnie zaskoczy. (A dokładniej powiedział tak: Zobacz, Mickiewicz napisał JEDEN dobry wiersz). Spojrzałam i faktycznie zdębiałam. „moje ciało prysło”? „i światłem byłem i źrenicą razem”? „przeszedłem ludzkie ciała jak przebiega promień przez wodę, ale nie przylega do żadnej kropli”? Brzmi jak wyznanie mistrza Wschodu, a nie słowiańskiego barda…
Dlatego dziś czynię wyjątek. Poniżej opis stanu bez ego w wykonaniu naszego narodowego wieszcza. Tylko dla koneserów.
Swoją drogą, czy nie wygląda tu trochę jak John Lennon?
(zdjęcie: anonim)
WIDZENIE
Dźwięk mię uderzył – nagle moje ciało,
Jak ów kwiat polny, otoczony puchem,
Prysło, zerwane anioła podmuchem,
I ziarno duszy nagie pozostało.
I zdało mi się, żem się nagle zbudził
Ze snu strasznego, co mię długo trudził.
I jak zbudzony ociera pot z czoła,
Tak ocierałem moje przeszłe czyny,
Które wisiały przy mnie, jak łupiny
Wokoło świeżo rozkwitłego zioła.
Ziemię i cały świat, co mię otaczał,
Gdzie dawniej dla mnie tyle było ciemnic,
Tyle zagadek i tyle tajemnic,
I nad którymi jam dawniej rozpaczał, –
Teraz widziałem jako w wodzie na dnie,
Gdy na nią ciemną promień słońca padnie.
Teraz widziałem całe wielkie morze,
Płynące z środka, jak ze źródła, z Boga,
A w nim rozlana była światłość błoga.
I mogłem latać po całym przestworze,
Biegać, jak promień, przy boskim promieniu
Mądrości bożej; i w dziwnym widzeniu
I światłem byłem, i źrenicą razem.
I w pierwszym, jednym, rozlałem się błysku
Nad przyrodzenia całego obrazem;
W każdy punkt moje rzuciłem promienie,
A w środku siebie, jakoby w ognisku,
Czułem od razu całe przyrodzenie.
Stałem się osią w nieskończonym kole,
Sam nieruchomy, czułem jego ruchy;
Byłem w pierwotnym żywiołów żywiole,
W miejscu, skąd wszystkie rozchodzą się duchy,
Świat ruszające, same nieruchome:
Jako promienie, co ze środka słońca
Leją potoki blasku i gorąca,
A słońce w środku stoi niewidome.
I byłem razem na okręgu koła,
Które się wiecznie rozszerza bez końca
I nigdy bóstwa ogarnąć nie zdoła.
I dusza moja, krąg napełniająca,
Czułem, że wiecznie będzie się rozżarzać,
I wiecznie będzie ognia jej przybywać;
Będzie się wiecznie rozwijać, rozpływać,
Rosnąć, rozjaśniać, rozlewać się – stwarzać,
I coraz mocniej kochać swe stworzenie,
I tym powiększać coraz swe zbawienie.
Przeszedłem ludzkie ciała, jak przebiega
Promień przez wodę, ale nie przylega
Do żadnej kropli: wszystkie na wskroś zmaca,
I wiecznie czysty przybywa i wraca,
I uczy wodę, skąd się światło leje.
I słońcu mówi, co się w wodzie dzieje.
Stały otworem ludzkich serc podwoje,
Patrzyłem w czaszki, jak alchymik w słoje.
Widziałem. jakie człek żądze zapalał,
Jakiej i kiedy myśli sobie nalał,
Jakie lekarstwa. jakie trucizn wary
Gotował skrycie. A dokoła stali
Duchowie czarni, aniołowie biali,
Skrzydłami studząc albo niecąc żary,
Nieprzyjaciele i obrońcy duszni,
Śmiejąc się, płacząc – a zawsze posłuszni
Temu, którego trzymali w objęciu,
Jak jest posłuszna piastunka dziecięciu
Które jej ojciec, pan wielki, poruczy,
Choć ta na dobre, a ta na złe uczy.
Perspektivenlogik napisał
Белый бог и чёрный бог…
Mr. Freeman
miriam napisał
wklejam dla ciekawych :)
http://www.youtube.com/watch?v=Mnu4UcuSdS0
Perspektivenlogik napisał
Polecam odcinek, który zamieściłem na mojej stronie tytułowej.
Ma coś wspólnego z tym, o czym mówisz w „paradoksach buddysty”
OnCzyliOna napisał
REWELACJA!!!
Bardzo dziękuje za ten link :)
Sigil of Scream napisał
Mickiewicz generalnie uważany jest w tradycji Zachodniej za jednego z Wtajemniczonych i posługuje się w wielu swoich dziełach bardzo złożoną mistyczną symboliką (choćby „Widzenie Księdza Piotra” w „Dziadach”, gdzie pojawia się motyw zaślubin duchowych – który powinien być dla Ciebie zrozumiały, jeśli myśl tantryczna jest Ci choć trochę bliska). Zresztą po aktywnym okresie twórczym zajął się duchowością i doskonaleniem własnych cnót. Prowadził nawet w Paryżu grupę związaną z Towiańskim ( w której sam udzielał m. in. ślubów i chrztów). Więc tematyka duchowa jak sądzę była mu niezwykle bliska, choć współcześni nie zawsze potrafią odpowiednio to zinterpretować. W temacie polecam książkę: „Mickiewicz mistyczny” Andrzeja Fabianowskiego.
Sigil of Scream napisał
Wiesz, poezja i mistyka tak naprawdę są bardzo blisko siebie i każdy dobry poeta jest mistykiem a dobry mistyk jest poetą. ;)
Bigerom napisał
Dzień dobry. Z naszych poetów, wskazałbym jeszcze Stachurę. Jego „Fabula rasa” i człowiek-nikt to bezpośrednie doświadczenie „bezego”. Wynikające, zresztą, z praktyki i urzeczywistnienia. Mocne strofy, szczególnie z okresu człowieka-nikt.
Pozdrawiam
Bigerom
Mariola napisał
I niech sobie beda wszyscy madrzy ze swoimi rozumami,a ja z moja miloscia niech sobie bede glupi.E.Stachura Pozdrawiam nie pozdrawiajac:))))